Classic Car Catalogue
Enfield 1975
Great Britain


Motor1975
Jedną z ważniejszych bez wątpienia wiadomości z tej dziedziny jest notatka prasowa o... zamknięciu produkcji w brytyjskiej wytwórni samochodzików elektrycznych Eniield. Po sześćdziesieciu paru pojazdach dostarczonych dla Brytyjskiego Zarządu Energetyki sprzedano jeszcze sześć czy może nawet siedem (!) tych pojazdów których cena - 2800 funtów szterlingów - była tak wysoka, że można by za nią kupić jakiś droższy brytyjski samochód. Albo prawie dwa polskie Fiaty 125p!
To wszystko za pojazd mający dwa tylko miejsca, ważący tonę wraz z akumulatorami i rozwijający morderczą prędkość maksymalną 65 km/godz. Pod warunkiem, że istniało miejsce by się do tej prędkości rozpedzić. A przyspieszanie nie jest silną stroną samochodów elektrycznych, jeśli pominąć pierwszy odcinek, od zera do, powiedzmy 20 km/godz. Później zaczyna się już oczekiwanie na cud.
Powie ktoś - wybrzydzacie panowie, przecież samochód elektryczny ma inne wyższe cele na względzie. Tak, ale póki co musi konkurować, w miarę choćby skutecznie, z samochodem zwykłym. I nie chodzi nam już tu o minimalny doprawdy zasieg - konieczność ładowania akumulatorów wystepuje już po 50-60 km przebiegu - lecz właśnie o te bardzo, bardzo słabe przyspieszenia i zbyt małą prędkość maksymalną.
Samochód Enfield 8000 nie był, powiedzmy to szczerze, najbardziej wyrafinowanym przykładem konstrukcji tego rodzaju. Nie miał np. tak zwanego hamowania regeneratywnego czyli odzyskiwania energii kinetycznej po to, by zamieniać ją z powrotem na prąd elektryczny kierowany do akumulatorów. To oczywiście znacznie zmniejszało jego zasieg. Szkoda, że wycofano go z produkeji, bowiem prasa światowa jednomyślnie podkreślała, że rzadko który samochód tej klasy ciężarowej i o tak małym rozstawie osi (długość całkowita tego wózeczka jest o 20 cm mniejsza od długości Polskiego Fiata 126p!) prowadzi się tak dobrze. Niestety, ekonomia produkcji rządzi się swoimi prawami. Producenci energii elektrycznej mogą kupić kilka czy kilkadziesiąt prototypów nawet w cenie złota, ale prywatny użytkownik, liczący tylko na swoje ograniczone konto bankowe, skieruje sic raczej ku takim modelom jak Fiat 127, 126, Morris Mini. I tak właśnie stało się w przypadku samochodu Enfield 8000.